Aż pół roku czekałam na informację o kolejnej edycji kursu u znanej wśród fotografów Kreatywnie Zakręconej. Jej fotografie (a właściwie fotomanipulacje) przenoszą odbiorcę w baśniowy świat dziecięcej szczęśliwości. Mają niesamowity klimat i urok. Anna dopracowuje swoje fotografie w najdrobniejszym szczególe. Zakochałam się w jej stylu obróbki.
Początkowo planowałam wybrać się na kurs do Poznania. Niestety zgłosiłam się za późno. Zabrakło miejsc. Kilka miesięcy później na fanpage’u Kreatywnie Zakręconej pojawił się wyczekiwany przeze mnie post: będzie edycja wrocławska. Tym razem nie czekałam ani chwili.
Warto zaznaczyć, że Anna nie jest czynnym fotografem. Fotografuje swoje dzieci i ubrania, które sama szyje.
Sam kurs prowadzony był w ośrodku szkoleniowym w centrum miasta. Zaplecze organizacyjne było wyraźnie dopracowane. Parking, przerwy kawowe, obiad – nie ma się czego czepiać.
Zakres materiału w zasadzie spełniał moje oczekiwania. Ania dokładnie prezentowała techniki retuszu, jakie można odnaleźć w jej zdjęciach. Było tam parę naprawdę świetnych technik, których wcześniej nie znałam. Moja obróbka w Photoshopie nabrała więc zupełnie nowej jakości.
Niestety spędziłam podczas kursu ok. 2 godzin… przeglądając pocztę i Facebooka, bo grupa była tak zróżnicowana poziomem wiedzy, że nie dało się dostosować treści do wszystkich. Wymogiem zapisu na warsztaty była znajomość obsługi programów graficznych. Muszę z żalem przyznać, że nie wszyscy kursanci potraktowali ten punkt poważnie. Cóż mogła począć prowadząca? Tłumaczyła cierpliwie najprostsze zagadnienia, jak choćby import zdjęć. Przecież bez tego część uczestników nie byłaby w stanie podążać za planem warsztatów. To był największy minus kursu. Miałam przez to poczucie zmarnowanego czasu. Przecież mogliśmy nauczyć się o wiele więcej! Uważam, że różnicowanie grup na początkujące i bardziej zaawansowane jest kluczowe dla sprawnego procesu nauki. To nie szkoła podstawowa, gdy tempo przekazywania wiedzy wyznaczają najsłabsi uczniowie. Dlatego po warsztatach pozostał mi niedosyt i lekkie rozczarowanie. Zdobyta wiedza dała mi jednak podłoże do własnych ćwiczeń i poszukiwań.
Czy polecam warsztaty Anny Rozwadowskiej?
Cóż, nie zrobią one z Ciebie mistrza Photoshopa. Nikt i nic tego nie zrobi. Ale dadzą Ci mocne podstawy do rozwoju w tej dziedzinie, narzędzia do realizacji własnych pomysłów. Jeśli styl Anny Cię zachwyca, jej warsztaty na pewno są dla Ciebie.
Już zacieram ręce na kolejny kurs, tym razem nie z edycji zdjęć. Z pewnością podzielę się wrażeniami!
Poniżej fotografie Anny: